Bio

avatar Blog rowerowy prowadzi Luke28 (Łukasz) z miasta Katowice. Mam przejechane 12093.30 km, w tym 1541.84 km w piasku. Prowadzę rower z prędkością średnią 20.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Nowe:

baton rowerowy bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Świat


Pogodynka

Pogoda w Katowicach

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Luke28.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

wypady z Ekipą

Dystans całkowity:324.89 km (w terenie 76.00 km; 23.39%)
Czas w ruchu:17:00
Średnia prędkość:19.11 km/h
Maksymalna prędkość:30.00 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:64.98 km i 3h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
65.89 km 0.00 km teren
03:04 h 21.49 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 4300

19.10.2014

Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 21.10.2014 | Komentarze 0

Trasa: Kato - Miko - Łaziska - Miko - Kato

Dane wyjazdu:
87.00 km 0.00 km teren
04:45 h 18.32 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Katowice - Będzin - Siewierz

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 0

Opis i zdjęcia w późniejszym terminie.

Dane wyjazdu:
68.00 km 32.00 km teren
03:06 h 21.94 km/h:
Maks. pr.:22.00 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Paprocany - czwartek

Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 05.07.2012 | Komentarze 4

Wczorajszy dzień, nieco słabszy w kręceniu - słaba forma?
Przeglądając forumrowerowe.org, z zaciekawieniem czytam temat: Sosnowiec-Tychy.
Dodaje wpisy, że jestem zainteresowany wspólnym wyjazdem.
Po paru godzinach jest już ustalona godzina i miejsce spotkania, ING na Ochojcu godz. 10:00.
Nastawiam budzik na 7:00 aby się wyszykować, i wyrobić w czasie.
Niestety pech, wstałem dopiero ok 8:30.
Szybko się ubrałem i wyskoczyłem z psem na kilkunastominutowy expresowy spacer, temperatura już dawała o sobie znać.

Kilka minut po 9:00 jestem już w domu, kolejne przebranie się w rowerowe ciuchy.
Bo na 9:40 jestem umówiony pod pubem Wiocha na D3S z gizmo201 (Filip)
Pod umówione miejsce docieram nawet trochę przed czasem.
Ruszamy z miejsca!
Na ING w Ochojcu, jesteśmy na miejscu jako pierwsi.
Po chwili przyjeżdżają Ewelina i Nina. I na końcu devilek (Marcin).

Dzisiejszy cel - Paprocany nad jezioro.

Dane wyjazdu:
44.00 km 44.00 km teren
02:30 h 17.60 km/h:
Maks. pr.:17.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wyprawa

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 6

na Starganiec.
Trasa nieco dość zróżnicowana, można rzec że w 50/50 asfaltowa-terenowa, miejscami piaszczysta - dałem rade przejechać i przez to :)
Na spotkanie ruszam nieco przed 16:00, zatrzymałem się przed knajpą Wiocha na trasie Doliny 3 Stawów, przeczekałem 15min, nikt się nie zjawia, więc ruszyłem swoim tempem w stronę Parku Kościuszki.
Następnie wbijam na ul. Mikołowską - masakra co się dzieje, wykopki niesamowite.
Muszę następnym razem przebijać się inaczej w stronę ul. Gliwickiej - tamtędy jakoś lepiej mi się jedzie w stronę Parku Śląskiego (WPKiW)
Na miejsce docieram z 5 minutowym zapasem, już widzę sporą grupę osób.
Jest na 10 - ruszamy na Starganiec, kurka wodna pierwszy raz w życiu tam jestem, hehe!
Zanim dotarliśmy na miejsce postój przy Biedronce, w celu zakupów na grilla.
Okolica średnia, dość zaniedbana, czegóż można się było spodziewać, swoje lata miało pewnie w poprzednim wieku, hehe!
Grillujemy kiełbachy, kilka zacnych kawałów, czas spędzony doskonale.

Zdjęcie grupowe :D


Ruszamy grubo po 20:00, rozdzielamy się na dwie grupy, nastał czas pożegnania, i planować trzeba następny weekend na wyjazd.
Zanim dotarłem do domu, musiałem zahaczyć na ul. Francuską, na stację Lotos do skrzynek Inpostu w celu odebrania dwóch przesyłek, kurde to lepsze niż wyuzdana PP, wpisuję kod, bach otwiera się szafka, następnie drugi kod, towar odebrałem.
Zero stresu, opierdalania się przy okienku!
Inpost już stał się moim ulubionym usługodawcą :)

Czas coś zjeść i zrelaksować się!
Może jutro znów wybiorę się na Lędziny, aby dogłębnie zobaczyć miasteczko.

Dane wyjazdu:
60.00 km 0.00 km teren
03:35 h 16.74 km/h:
Maks. pr.:19.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Spotkanie integracyjne...

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 05.05.2012 | Komentarze 0

... użytkowników Bikestats i forum rowerowego.org

Planowałem dziś wypad do Lędzin, powtórka trasy z poprzedniego tygodnia.

Przed popołudniem skorpionBike, pisze do mnie czy nie mam ochoty się spotkać.
Odpowiadam że jak się wyrobie z zaplanowaną trasą, to przyjadę.

No ale, miałem zbyt mało czasu, aby wyrobić się w obie strony.
Więc śmigam przez D3S, PK i na meeting (17:00) pod Żyrafę w WPKiW (Park Śląski)
Zebrała się grupka 6 osobowa.
Chwila odpoczynku, dla tych którzy nieco się spóźnili, i ruszamy w trasę.
Wybraliśmy więc kierunek Park Pszczelnik.
Następnie odbiliśmy w kierunku pola golfowego, podziwiamy - na szczęście nikt nie dostał piłeczką golfową :P
Kolejnym punktem był cmentarz żołnierzy niemieckich, jakoś nikomu nie chciało się wchodzić? Robimy nieco dłuższy odpoczynek i planujemy gdzie pojechać dalej.
Zarzucam hasło wzgórze Św. Doroty.

Jedziemy!!!

Po drodze na Przełajce, jeden z uczestników Andy911 musi nas opuścić, sprawy rodzinne. Chwila przerwy i pstrykamy fotkę ekipie:


Ekipa z Bikestats i forumrowerowe.org

Reszta ekipy jedzie dalej.
Cel wyprawy został osiągnięty, mój też, bo zeszło tygodniowa wyprawa zakończyła się niepowodzeniem.
Pech sprawił że moja bateria w telefonie nie wytrzymała, zdjęć nie mogłem zrobić :(
Za to Marcin podrzuca mi kilka fotek, ze wzgórza, hurra :D


Kościół Św. Doroty wybudowany w 1635 r.(fot. Marcin)


Tablica informacyjna z drogą Św. Jakuba (fot. Marcin)

Może kiedyś się wybiorę w tą trasę?

Ze wzgórza wracamy grubo po 19:00 (chyba?) jedziemy do domu.
Po jakimś czasie na niebie robi się granatowo, zbliża się burza.
W oddali grzmoty i pioruny.
Oby nie natrafiło na nas.
Niestety pech :(
Przy granicy z parkiem WPKiW zaczyna dość znacznie kropić.
Wybieramy schronienie pod nieczynna kolejką linową - przystanek Planetarium
Tam odczekaliśmy nawałnice, lało niesamowicie, ciemno.
Teraz już wiem, aby nigdy nie zapominać przedniego oświetlenia ;)
Do domu wracam wykończony, nieco zmoknięty.
Uzupełniam brakujące kalorie :)

Dzięki za udany spontaniczny wypad, który miał być tylko w parku, a wyszło znacznie inaczej i ciekawie.
Do następnego wypadu.
Czas w końcu się zrelaksować i odpocząć!

free counters
Free counters