Bio

avatar Blog rowerowy prowadzi Luke28 (Łukasz) z miasta Katowice. Mam przejechane 12093.30 km, w tym 1541.84 km w piasku. Prowadzę rower z prędkością średnią 20.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Nowe:

baton rowerowy bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Świat


Pogodynka

Pogoda w Katowicach

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Luke28.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
37.00 km 0.00 km teren
01:55 h 19.30 km/h:
Maks. pr.:20.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na wzgórze...

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 0

W niedzielne popołudnie, nie planowałem nic szczególnego.
Dopiero gdy szykowałem się, do wyjścia naszła mnie ochota na ponowne zdobycie podjazdów na wzgórzu Doroty.

Na początek rozgrzewka przez DS3, nie będę pisać co mi się przytrafiło, bo szkoda słów na niektórych ludzi, poruszających się na rolkach, kiedyś przejadę tamtędy niszczarką do asfaltu - hehe!
Mniejsza z tym, jadę w kierunku PK, po drodze robię kilka fotek:


Jakieś grzybki, jeszcze na D3S


Kościół św. Michała Archanioła w Katowicach (Park Kościuszki)

Z PK, ruszam w stronę centrum, slalomem między wykopki na rynku udaję się na ul. Sokolską, następnie boczną wbijam na Al. Korfantego, po drodze pełno kibiców, w Spodku - zmagania siatkarskie, a na kopule Rondo znów dziwne hasło Katowice Miasto Muzyki.

Ech, i na co to komu?

A ja udaję się w stronę Wełnowca. Dzielnica nieco rozkopana i w rozsypce w niektórych miejscach.
Następnie rzut kamieniem i już jestem w Siemianowicach Śl. tam udaję się w stronę Parku Pszczelnik. Przejeżdżam obok Śląskiego Klubu Golfowego - oczywiście było sporo graczy, widok samochodów mówił sam za siebie.
Docieram w końcu do Cmentarza Żołnierzy Niemieckich, pstrykam kilka fotek dla mojej strony modelarskiej.
Nagle zaczyna kropić deszcze, nie martwiłem się tym, pomyślałem że zaraz przestanie padać. Niestety nie! Rozpadało się na dobre!
Schować się przed deszcze nie miałem gdzie...
Droga powrotna nieco zmodyfikowana, po drodze zahaczyłem jeszcze o WPKiW, przemoczony, docieram w końcu do domu.
Gdzie cholera po chwili przestało padać...
Nic pojadę jeszcze w tamte rejony następnym razem.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
free counters
Free counters