Bio

avatar Blog rowerowy prowadzi Luke28 (Łukasz) z miasta Katowice. Mam przejechane 12093.30 km, w tym 1541.84 km w piasku. Prowadzę rower z prędkością średnią 20.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Nowe:

baton rowerowy bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Świat


Pogodynka

Pogoda w Katowicach

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Luke28.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
40.00 km 40.00 km teren
02:09 h 18.60 km/h:
Maks. pr.:18.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do Lędzin i checkpoint na jabłka :)

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 0

Wyśmienity, upalny dzień!

Pierwszy checkpoint na jabłka, jeszcze przed Murckami.



Dzień pełen wrażeń.
Nawet za informację dziś służyłem, na trasie w Murckach, ludziska w osobówce szukali hałdy gdzie śmigają na motokrosach, pech sprawił że ja tego nie wiedziałem, bo w te rejony nie zapuszczałem się dość dawno temu.

Ową hałdę mijałem jakieś 15 min. później hehe!
Jadę dalej w kierunku ul. Leśników, tam miałem odbijać na ul. Lędzińską, po przekroczeniu Bielskiej, nie zrobiłem tego...
Bielską drogę przejeżdżałem z początku 4 razy, hehe! Istne wariactwo!
Wybrałem trasę wzdłuż Bielskiej, bardzo sympatycznie się jechało, lubię ubite szutrowe drogi, wręcz ubóstwiam :D
Po drodze mijam, wykopki dupna dziura, jakieś rurki w środku, wokoło zagrodzone wszelakimi różnościami, po drugiej stronie, chyba ochroniarz? W samych batkach w ręku radio i spacerek tam i z powrotem, hehe!
Zatrzymuję się po kilkunastu metrach, droga zaczyna wyglądać jak w Rosji, ale to nie ten kierunek.
Zdjęcie poniżej:



Przejechałem jeszcze kawałek, ale było coraz gorzej, robię postój. Za zakrętu wyłaniają się dwie osoby prowadzące rowery. Świeżaki jak ja w tych okolicach, bo pytali się mnie czy znam drogę na Tychy, bo drogą była kompletnie nie przejezdna...

Pozostała mi jedyna opcja, aby się zawrócić.
Wracam do wspomnianej ul. Bielskiej, tam w końcu natrafiam na drogę którą miałem wcześniej jechać.

Zdjęcia z trasy:





Uwielbiam takie drogi :)




Atrapa dzika, dość znacząco zniszczona przez wandali.

Do Lędzin, niestety nie zajechałem, ponad 30 min. w plecy robi swoje. Wracałem tą samą trasą. Teraz już wiem gdzie mam dokładnie skręcić na ul. Lędzińską. Zostawię tą wyprawę na przyszły tydzień.

Do domu wróciłem, wykończony, pierwszy zarys kolarskiej opalenizny, już widać.

Po za tym, nie planowałem, aby dziś jechać do Lędzin, tylko na Górę Dorotkę, po drodze zahaczyć o pole golfowe i cmentarz żołnierzy niemieckich. Tą jednak wyprawę planuję już jutro. Pogoda zapowiada się wyśmienicie.

Zabiorę ze sobą nieco więcej prowiantu i płynów.
Czas się zrelaksować, przed jutrzejszą wyprawą.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
free counters
Free counters