Bio

avatar Blog rowerowy prowadzi Luke28 (Łukasz) z miasta Katowice. Mam przejechane 12093.30 km, w tym 1541.84 km w piasku. Prowadzę rower z prędkością średnią 20.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Nowe:

baton rowerowy bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Świat


Pogodynka

Pogoda w Katowicach

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Luke28.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
71.00 km 0.00 km teren
03:35 h 19.81 km/h:
Maks. pr.:20.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na Lędziny i Górki :)

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 0

Heh, jak zwykle trasa szykowana pół godziny przed wyjazdem!
Ale się opłacało!
Dzisiejszy dzień przejdzie lekko do historii :P
Nie dość że, sporo się działo to dziś przekroczyłem barierę 70 km, dawno takiej trasy nie przerabiałem :)
Swój początek trasy rozpocząłem od Lidla (który jest od dziś zamknięty z powodu remontu) ponowne wielkie otwarcie 9 Lipca. Ciekawe co znów tam wymyślili...
Mniejsza z tym!
Trasa przelotowa przez D3S, dość szybko pokonana, za wiaduktem staw kąpielisko - oblężenie, chyba już szpilki nie dało rady wsadzić, ale to dobrze bo na głównej drodze było mało tych co się bujają na rolkach.
Następnie udaję się w stronę torowiska, ale jak zobaczyłem ile rowerzystów na trasie, odbiłem na pętlę tramwajową w Brynowie, mijam kolejnego Lidla na ul. Kolejowej, następnie ul. Jankego, docieram do skrzyżowania i w lewo na ul. Szenwalda, do końca i w prawo na ul.Macierzanki, i myk w lewo i już jestem w Lasach Murckowskich, kierunek Trasa Rowerowa 101, po jakimś czasie wbijam w boczną ścieżkę i mijam staw Barbara, następnie wąska ścieżka po chwili znów na drodze leśnej. Do Murcek przyjechałem po ok 39 min.
Jednak trochę wcześniej zrobiłem mały postój.
Odcinek przez Murcki również zleciał szybko. Do ul. Bielskiej docieram spokojnie.
Musiałem jednak odczekać swoje na przejściu dla pieszych, jedną dodatkową kolejkę, i sznur samochodów!
Po dłuższej chwili przejeżdżam na drugą stronę na ul. Lędzińską, a z stamtąd zjazd do samej ul. Beskidzkiej mija szybko.
Ponownie na drodze Lędzińskiej, jedzie mi się wyśmienicie, w pewnym momencie przez drogę śmiga mi wiewiórka.
Jadę dalej!
Kolejny postój robię obok stawu Hamerla - tutaj także jest pkt czerpania wody, w razie pożarów.
Za chwilę podjeżdża do mnie parka rowerzystów, z pytaniem czy wiem jak dojechać na Paprocany, pech sprawił, że jeszcze tam nie byłem, a także ci rowerzyści się też pierwszy raz wybierali :D
To nie pierwszy raz jak jadę w stronę Lędzin, zadaje mi pytanie o Paprocany, hehe!
Chwilę rozmawiamy, i udajemy się na Lędziny.
Docieram na most którym przekraczam Wschodnią Obwodnicę GOP.
I już w Lędzinach.
Jadę ul. Zamoście, docieram do skrzyżowania, gdzie odbijam na ul. Wygody.
Parka rowerzystów jedzie dalej czarnym szlakiem prowadzącym w Lędzinach.
Droga asfaltowa, samochodów mało, zatrzymuję się na łuku, i pstrykam kilka zdjęć:


Lędzińskie widoki





Następnie ruszam dalej ul. Wygody, po chwili na chwilę znajduję się w Tychach na ul. Mysłowickiej. tam wbijam na polną drogę.
Robię kolejny postój na zdjęcia:


Lewa czy prawa?








W tle kościół św. Klemensa i kopalnia Ziemowit

Skręciłem w prawo ze względu na to że droga prowadzi do głównej ul.Lędzińska.
Ruszam dalej, mały postój aby uzupełnić bidon.
Nieco dalej spotykam pasące się krówki, jedna nawet raczyła pozować do zdjęcia, hehe!


Pomnik, statuetka KWK Ziemowit


Odbijam na ul.Pokoju do skrzyżowania w prawo na ul Jagiellońską.
Jadę aż do przejazdu kolejowego:


Za przejazdem jest już ul. Szenwalda jadę dalej i napotykam znak z miejscowością Górki :D


Cel numer jeden osiągnięty

I na skrzyżowaniu wbijam na ul. Gronową, gdzie przegapiam drogę która miała mnie poprowadzić do Koła Łowieckiego -Rybaczówka-

Tak prezentowała się droga na początku, później było coraz gorzej:

Ale o tym za chwilę.

Zawracam, i tu zrobiłem poważny błąd, zamiast skręcić z powrotem w prawo, ja wybrałem się na lewo, jadę dalej ul. Szenwalda, docieram do skrzyżowania. I nagle mnie oświeciło że pojechałem w złą stronę.
W oddali widziałem KWK Piast.
Przypomniałem sobie że, mam telefon z mapą, więc, zerkam i szukam gdzie popełniłem ten błąd.
W drodze powrotnej napotykam na gniazdo bocianie :D


Gniazdo Bocianie

Zawróciłem aż prawie pod sam przejazd kolejowy.
To jest główny zjazd do Koła Łowieckiego -Rybaczówka-



Wbijam na drogę, i jadę sprawdzić jak owa miejscówka wygląda.
Na miejscu error, zakaz poruszania się rowerami, jak to?
Rozejrzałem się dookoła i powróciłem ponownie na ul. Szenwalda.
Spoglądam ponownie na mapę, i udaję się jeszcze raz na ul. Gronową, jadę do samego końca, aż do skrzyżowania, w lewo ul.Ziemowita.
Droga fatalna kałuże, błoto, miejscami musiałem prowadzić rower...
W końcu docieram wymordowany do ul. Rachowy, odbijam w lewo, jadę aż do wysepki na drodze, i skręcam w lewo na ul. Pokoju, na wiadukcie robię małą przerwę, aby uzupełnić po raz ostatni bidon.
Docieram do głównego skrzyżowania, gdzie skręcam na ul. Jagiellońską, która prowadzi do ul. Lędzińskiej.
Zatrzymuję się na chwilę.
Słyszę że mnie ktoś woła, po drugiej stronie rowerzysta wraz z kierowcą autobusu 931, i z pytaniem czy nie mam ze sobą klucza imbusowego.
Bo owemu rowerzyście obluzowała się kierownica.
Ja oczywiście nie miałem kluczy!
Rozmawiamy, o tym defekcie dość długo. W okolicy wszystko zamknięte. A chłopina do Mysłowic miał jechać, bo z pracy wracał.
Dzięki uprzejmości kierowcy, który zabrał rowerzystę do autobusu.
Ja oddaliłem się w swoją stronę, miałem jeszcze zahaczyć od kościół św. Klemensa, ale jak spojrzałem jak wyglądam, nogi upieprzone od błota, rower to samo, udałem się więc do domu.
W bidonie resztki picia, 3 jabłka zjedzone.
Kilka razy małe kryzysy mnie dopadły, więc odpuściłem na chwilę i wolnym tempem pokonywałem trasę powrotną.

Dzień zaliczam do bardzo udanych.
Na koniec wykres z trasy, dzięki Endomondo:

Kategoria 60-90km, Single Trip



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
free counters
Free counters